środa, 22 czerwca 2011

Felgi aluminiowe latem

Autorem artykułu jest Agnieszka Bartoszewska



Kilka słów na temat felg aluminiowych stosowanych w tuningu samochodowym oraz stosowania alufelg latem w Polsce

Wielkimi krokami zbliża się lato. Każdy szanujący się motomaniak wie, że o każdej porze roku należy dbać o swoje auto, aby służyło nam długo, ładnie się prezentowało, a przede wszystkim było bezpieczne. Każdy użytkownik samochodu wie, że przynajmniej dwa razy w roku należy wymieniać opony w pojazdach. Ostatnio na czasie jest temat pt. felgi aluminiowe na lato.

Dobrze dobrane felgi mogą znacznie zmienić wygląd naszego samochodu. Stopień widoczności zmian zależy głównie od modelu samochodu (bo przecież ciężko wyobrazić sobie malucha z alufelgami, które kosztowałyby 3 razy więcej niż cały maluch) oraz od możliwości finansowych właściciela auta (ponieważ felgi można kupić od około 400 zł do grubo ponad 1000 zł za sztukę). Jeśli właściciel auta chce pokusić się o bardzo widoczny tuning samochodu, który od razu będzie rzucał się w oczy, można zastosować felgi o kilka rozmiarów większe, niż standardowe felgi do tego modelu samochodu. Zwykle na taką decyzję porywają się bardzo odważni panowie, którzy chcą diametralnie zmienić oblicze swojej zabawki. Najważniejszą sprawą, jeśli chodzi o wybór alufelg dla wielu motomaniaków jest wybór możliwie jak najbardziej fantazyjnego układu ramion i wzorów w alufeldze, ponieważ ważne jest, aby nasze alufelgi wyróżniały się spośród innych. W USA niepowtarzalność alufelg świadczy często o zamożności posiadacza auta i jego pozycji w społeczeństwie.

Do szerokich felg, eksperci zalecają stosowanie specjalnych opon - tzw. nisko profilowych, które są nie tylko szersze od wyposażenia fabrycznego samochodu ale mają także większą średnicę. W zależności od wskazań producenta samochodu, można dobrać opony samodzielnie lub najlepiej udać się po poradę do specjalistycznego serwisu opon. Dobry dobór opon do felgi jest bardzo ważny, ponieważ zgodnie z tym co da się zauważyć zły dobór opon może zakończyć się całkowitym zniszczeniem alufelgi, która potem do niczego już się nie nada. Niektórzy twierdzą, że główną przyczyną niszczenia się podczas lata alufelg w Polsce są nasze cudowne drogi z dziurami i wybojami, oczywiście ma to spore znaczenie, jednak główną przyczyną są właśnie źle dobrane opony do alufelgi.

Z racji tego, że felgi aluminiowe są bardziej wytrzymałe i wykonane ze stopu metali lekkich, co zapewnia lepsze prowadzenie auta to mają one ogromne zastosowanie w sportach samochodowych. Można zauważyć to u wielu polskich kierowców, którzy używają głównie alufelg.

Latem alufelgi prezentują się wspaniale w każdym samochodzie. Połysk zwłaszcza chromowanych felg połączonych z promieniami słońca to coś wspaniałego dla oczu motomaniaka, dlatego tak chętnie wielu kierowców korzysta z felg aluminiowych latem.

---

Felgi aluminiowe


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Turbinka Kowalskiego... kłamstwa Jaruzelskiego

Autorem artykułu jest Aleksander Sowa



Legendarny już właściwie wynalazek – na tyle udany, że miał być fabrycznie montowany w samochodach Fiat 126p a potem również FSO Polonez i FSO 1500. Idea urządzenia to poprawa osiągów samochodu przy jednoczesnym obniżeniu spalania przez właściwsze przygotowanie mieszanki paliwowo-powietrznej.

Dlaczego nikt w to dziś nie wierzy? Już latach II wojny światowej prowadzono już próby mające na celu poprawę wymieszania mieszanki paliwowo – powietrznej w silnikach spalinowych z zapłonem iskrowym zdając sobie sprawę z faktu, że musi to dawać w pewnym stopniu zwiększoną moc i jednocześnie mniejsze zużycie paliwa. Wynalazek Kowalskiego faktycznie zwiększał elastyczność silnika, ograniczał spalanie stukowe, zmniejszał toksyczność spalin – z uwagi na pełniejsze spalanie. Przed montażem należało usunąć wszystkie z fabrycznych niedokładności wynikających z odlewu, najlepiej papierem ściernym o coraz drobniejszej fakturze wykonując ruchy koliste wokół osi podłużnej turbinki. Warto także było wypolerować oś śmigiełka oraz odchudzić łopatki wirniczka.

Turbinka składa się z trzech głównych części: dolnej – zintegrowanej z podstawką, górnej – przykrywki i wirniczka. Fiat 126p jako auto dalekie od wszelkich logicznych rozwiązań technicznych, a mimo tego jeżdżące z powodzeniem nie posiada kanału dolotowego, tzn. mieszanka trafia z gaźnika bezpośrednio do cylindrów. Takie rozwiązanie powoduje, że mieszanka nie zdąży się dokładnie wymieszać z powietrzem w wyniku czego silnik często jest zalewany, pracuje nierówno oraz zużywa zbyt dużo paliwa. Temu miała zaradzić turbinka. Mieszanka paliwowo – powietrzna kierując się z gaźnika do cylindra napędzała pod wpływem podciśnienia suwu ssania winniczek turbinki i rozcinała w ten sposób mieszankę paliwowo – powietrzną na mgłę prowadząc do lepszego jej wymieszania. Samo już podniesienie gaźnika, przez jej montaż, pozwalało mieszance na dłuższą drogę od gaźnika do cylindra a wiec de facto mieszanie się z powietrzem co daje korzystny efekt. Wirniczek, który już przy delikatnym dmuchnięciu wpada w ruch wirowy w idealny sposób wspomaga mieszanie mieszanki paliwowej, która ze względu na swoją jednolitą strukturę spala się dokładniej i bardziej efektywnie.

Do cylindra mieszanka dostaje się w postaci mocno zagazowanej – co oznacza, że zapali się równo, wypełniając dokładnie komorę spalania. Efekt zamontowania turbinki był doskonale widoczny już od pierwszych chwil. Samochód był wyraźniej bardziej dynamiczny, praca silnika bardziej kulturalna, równiejsza, i do tego notowano zmniejszone spalanie, choć niektórzy uważają, że jest to tylko tzw. efekt Placebo (czyli poprawa osiągów jest tak minimalna, że użytkownik turbinki wmawia sobie, że osiągi się poprawiły – taki tuning psychologiczny) ale dokładnie tak samo jest w przypadku magnetyzerów.

Niestety po przebiegu powyżej 10 000 tyś. oś wirniczka mogła się rozpaść, co było równoznaczne ze śmiercią turbinki. Przed przeniknięciem uszkodzonych części do cylindra zabezpieczała siatka na dole turbinki. Po zużyciu się urządzenia, a następnie po usunięciu niepotrzebnej już siateczki turbinkę można było śmiało używać jako podstawkę pod gaźnik wydłużając drogę mgły paliwowej, co jak pisałem wcześniej również jest korzystne. Z moich informacji wynika, że po założeniu turbinki znikał tzw. efekt „spalania stukowego” (czyli inaczej „spalania detonacyjnego”) objawiający się charakterystycznym „dzwonieniem” zaworów. W rzeczywistości są to niekontrolowane eksplozje wewnątrz cylindra, które są bardzo niezdrowe dla silnika. Efekt ten powstaje zazwyczaj w silnikach z dużym przebiegiem oraz przy silnikach z „planowaną” głowicą.

Wynalazek ten jest w Polsce często cytowany, jeśli chce się przywołać coś, co nie działa a jest bardzo niesprawiedliwe dla turbinki Kowalskiego. Turbinka działa jak najbardziej, tyle tylko że propaganda z czasów kryzysu paliwowego (paliwo na kartki, zbiorniki przerabiane aby mieściły więcej paliwa – kto to pamięta?) po stanie wojennym krzyczała o tym, że samochód z turbinką Kowalskiego będzie palił poniżej 3 litrów, co oczywiście wtedy było niemożliwe i stąd ta niepochlebna opinia. Niestety nową turbinkę jest niezwykle trudno kupić, choć czasem trafiają się „okazje” na aukcjach internetowych.

Więcej przeczytasz w mojej książce "Legendy Naszej Motoryzacji" .

---

Aleksander Sowa

www.wydawca.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak dbać o instalację LPG

Autorem artykułu jest OKGAZ



Podstawą długiego użytkowania instalacji LPG jest jej jakość oraz odpowiedni montaż. Nie znaczy to jednak, że nie musimy dbać o naszą instalację podczas eksploatacji pojazdu.

Podstawą długiego użytkowania instalacji LPG jest jej jakość oraz odpowiedni montaż. Nie znaczy to jednak, że nie musimy dbać o naszą instalację podczas eksploatacji pojazdu.



Warto zastanowić się nad tym co robić, by nasza instalacja była długo sprawna i nie potrzebowała napraw. Wiele z kosztownych napraw instalacji wynika wyłącznie z niefrasobliwości użytkowników. Naszą pierwszą decyzją przy montażu instalacji LPG jest wybór urządzenia. Nie warto na tym etapie oszczędzać ponieważ wybór słabej jakości osprzętu instalacji w przyszłości będzie oznaczać dodatkowe wydatki , kilka złotych do każdego tysiąca kilometrów. Dlatego warto wybrać sprawdzony warsztat i zdać się na opinię specjalistów.


Tankowanie na niesprawdzonych stacjach przyspiesza zużycie materiałów eksploatacyjnych instalacji i samochodu. Zubożona mieszanka paliwowa oznacza wyższą temperaturę spalania, a co za tym idzie znaczne straty w eksploatacji. Szczególnie uważać powinni kierowcy, którzy mają instalację bez czujnika temperatury, czyli takie, w którym kierowca może samodzielnie dokonać przejścia na zasilanie gazowe , pomimo nie osiągnięcia przez układ właściwej temperatury. Mniej wprawieni kierowcy mogą nieprawidłową obsługą doprowadzić do uszkodzenia membrany reduktora.
W większości instalacji LPG (z wyjątkiem wtrysku ciekłego gazu) mamy reduktor - tam paliwo gazowe zmienia stan skupienia z ciekłego na gazowy.

To właśnie od jego stanu technicznego zależy czy nasz samochód dostaje odpowiednią ilość paliwa. Jeśli parownik jest niesprawny, cierpi na tym przede wszystkim silnik – dlatego koniecznie trzeba przeprowadzać regularne przeglądy, bo tylko tak możemy się dowiedzieć czy reduktor pracuje poprawnie. Nawet jeśli mamy z reduktorem jakiś problem, jego naprawa nie jest droga, jeśli zaniedbamy stan instalacji, może się okazać, że konieczny jest remont głowicy silnika – a tu wydatek może sięgać kilku tysięcy złotych.

Kolejnym błędem przy eksploatacji samochodu z instalację LPG jest oszczędzanie na naprawach. Mimo iż regeneracja reduktora może wydawać się banalnie prosta, lepiej jest przeprowadzić ją w warsztacie niż na własną rękę, jeśli nie mamy pewności co do własnych umiejętności. Niewłaściwe naciągnięcie membrany, może skutkować koniecznością kolejnej naprawy. Dla niewprawionych mechaników-amatorów operacja może zająć kilka godzin i nie skończyć się sukcesem, dla serwisu to kilka minut i gwarancja naprawy.

Jeżeli jednak decydujemy się na samodzielną naprawę warto zaopatrzyć się w oryginalny zestaw naprawczy do konkretnego modelu reduktora. Mimo iż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że różnice w częściach są minimalne, cała instalacja jest skonstruowana tak, że poprawne działanie zapewniają jej wyłącznie odpowiednie części.

Najbezpieczniej dla silnika i najoszczędniej dla naszej kieszeni jest dokonywać regularnych przeglądów, które zapewnią długą żywotność naszej instalacji.

---

www.okgaz.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy jazda na gazie jest dużo tańsza od benzyny ?

Autorem artykułu jest Waldemar Nowakowski



Coraz więcej osób liczy swoje pieniądze. Coraz więcej osób montuje instalacje gazowe w samochodzi.Coraz więcej osób nie zameiniłoby już NIGDY diesla na auto jeżdzące na gaz.

Jeśli posiadacie samochód jeżdzący na gaz denerwują Was pewnie wysokie ceny benzyny w ostatnim okresie. Dziś przejechanie 100 km samochodem palącym średnio 8 litrów benzyny na 100 km kosztuje około 35 zotych! Gaz w aucie kojarzy się ze starymi autami, ciągłymi problemami itp. Nie musi tak być! Nowoczesne instalacje gazowe zapewniają taką samą moc na LPG jak na benzynie, nie są dziś aż tak drogie. Zobacz cennik instalacji LPG do Twojego auta! Dodatkowo samochód jest bardziej ekologiczny, przy dobrej instalacji LPG kultura pracy nie pogarsza się a cena 100 km w powyższym przypadku spada do 22 zł na 100 km. Oznacza to że przyjeżdżając 100 km oszczędzamy 13 zł! Jeśli rocznie pokonujemy 15 000 km oznacza to rocznie oszczędność 2250 zł. Po 5-ciu latach jazdy na gazie oszczędzamy ponad 10 000 pln. Nie trzeba wielkiej matematyki, aby policzyć sobie samemu zwrot inwestycji montażu instalacji gazowych. W powyższym przykładzie podaliśmy wyliczenia tylko dla 15 000km, a co by się stało, gdybyśmy jeżdzili ok. 30 000 km lub więcej... Zwrot inwestycji mielibyśmy po około 2 latach. A oszczędności z tego tytułu moglibyśmy przekazać żonie lub mężowi na nowy telewizor, pralkę, wycieczkę do ciepłych krajów lub inne potrzebne rzeczy.

Instalacje gazowe to przyszłość motoryzacji w kierunku ekonomii jazdy. Każdy kto będzie chaił jeżdzić tanio, to zakupi auto z napędem hybrydowym (do dnia dzisiejszego starnie drogi) lub zamontuje gaz (najlepiej renomowanych marek)

---

qsc.auto


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 21 czerwca 2011

Jak radzić sobie w upały ?

Autorem artykułu jest Hubert Pieszak



Letnie upały są równie groźne jak niskie temperatury zimą. Jednak stosując się do kilku prostych zasad, możemy uniknąć ich negatywnych skutków.

Podróż w upale nie należy do najprzyjemniejszych. Czasem nie pomaga nawet włączenie klimatyzacji. Jest to również ciężki czas dla auta, ponieważ zazwyczaj wtedy ujawniają się usterki układów chłodzenia i klimatyzacji.

1. Zawsze staraj się zaparkować w zacienionym miejscu

Jeśli chcemy na dłużej pozostawić auto, starajmy się parkować w cieniu. Chodzi nie tylko o nagrzanie wnętrza samochodu, lecz także o tapicerkę i plastikowe elementy samochodu. Elementy te, gdy są poddane długotrwałemu działaniu promieniowania słonecznego, blakną, a niekiedy odkształcają się. Jeśli nie ma w pobliżu zacienionego miejsca, zaparkujmy auto tyłem do słońca, bowiem wnętrze najszybciej nagrzewa się przez przednią szybę.

2. Chroń auto przed słońcem

Latem warto wozić w aucie maty i rolety przeciwsłoneczne. Osłony przeciwsłoneczne wykonane są z folii termoizolacyjnej i materiału, który odbija promienie słoneczne. Dzięki temu samochód nie nagrzeje się tak mocno. Z kolei rolety przyciemniające na tylne szyby uprzyjemniają podróż pasażerom.

3. Zwierzęta zabieraj ze sobą

Już po kilkunastu minutach postoju temperatura we wnętrzu wzrasta do 40 stopni Celsjusza. Pozostawienie pupila w aucie to szczyt nieodpowiedzialności, którego skutkiem jest często śmierć zwierzęcia.

4. Rozważnie korzystaj z klimatyzacji

Klimatyzacja znacznie umila podróż. Jeśli będziemy z niej nieodpowiednio korzystać, możemy się co najmniej przeziębić. Nie kierujmy nawiewu bezpośrednio na ciało. Niewskazane jest ustawianie bardzo niskiej temperatury. Odpowiednia temperatura to 22 stopnie Celsjusza. Aby uniknąć szoku termicznego, powinniśmy przed wyjściem z samochodu stopniowo podwyższać temperaturę.

5. Chłodne napoje to podstawa

Podczas upałów intensywnie się pocimy, gdyż w ten sposób nasz organizm sie ochładza. Tracimy wtedy dużo płynów, co może grozić odwodnieniem. Dlatego przed podróżą nie zapomnijmy o napojach, najlepiej przechowywanych w lodówce turystycznej.

6. Lekki strój i porządne okulary

Zadbajmy o okulary dobrej jakości. Dzięki temu kierowca nie będzie oślepiony, co zwiększa nasze bezpieczeństwo. Sprawdźmy czy w danych okularach można prowadzić. Nie kupujmy tanich okularów, gdyż często są one za ciemne i zniekształcają obraz.

7. Przewietrz samochód

Jeśli auto stało długo na słońcu, przewietrzmy je zanim do niego wsiądziemy. Dobrze jest też jechać przez chwilę z otwartymi szybami, gdyż klimatyzacji będzie łatwiej ochłodzić auto.

8. Uwaga na przeciąg !

Wiele samochodów nie ma klimatyzacji. Pomocne jest wtedy otwarcie szyb. Róbmy to jednak rozważnie, ponieważ może nas przewiać, co skutkuje bólem karku.

---

Hubert Pieszak

Blog:

http://worldofbeautywoman.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Różne techniki jazdy

Autorem artykułu jest Waldemar Krzykwa



Dziś chcę się podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat różnych technik jazdy w różnych krajach europejskich. Ale na początek: nasza polska technika "na skoczka".

Na pewno każdy się spotkał z kimś takim na drodze; gwałtowne przyśpieszanie, hamowanie, niespodziewane zmiany pasa ruchu. O braku sygnalizacji zamiaru zmiany pasa za pomocą kierunkowskazu, nie muszę chyba wspominać. Nie dość, że technika ta wzbudza co najmniej złość u innych kierowców, to, co najśmieszniejsze, prawie wcale nie przynosi pożądanego efektu.

Wiele razy zdarzyło mi się być wyprzedzonym przez takiego „skoczka” w miejscu, gdzie nikomu by nawet nie przyszło na myśl rozpocząć manewr, a po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów, na pierwszych światłach w mieście staliśmy obok siebie. Jeśli wziąć pod uwagę ryzyko jakie niesie ze sobą taka jazda oraz zwiększone koszty eksploatacji, to naprawdę to się nie opłaca.

Pod tym względem jazda po drogach niemieckich, to prawdziwa „nuda”. Kierowcy są przewidywalni, a znaki drogowe tak ustawione i w takiej ilość, że jedzie się po prostu intuicyjnie. Za to Francuzi, o, to dopiero jest temat na dłuższe rozważania. Jazda przez kilka kilometrów po autostradzie za samochodem z włączonym kierunkowskazem pobudza do ciekawych przemyśleń. Oczywiście, jeśli jedzie prawym pasem, to na wszelki chyba wypadek, ma włączony lewy kierunkowskaz. I odwrotnie rzecz się ma jeśli taki ktoś jedzie lewym pasem i wcale nie zamierza zjechać na prawy mimo włączonego prawego kierunkowskazu. Po prostu, trzeba momentalnie zapomnieć o niemieckim ordnungu i wpuścić do mózgu ożywczy powiew swobody, inaczej trudno będzie poruszać się w tym kraju.

Np. czerwone światła. Piesi we Francji praktycznie nie zwracają na nie uwagi. Ktoś ze znajomych wyraził pogląd, że światła na przejściu są nie po to żeby ludzie się zatrzymywali, tylko żeby mieli świadomość, że przechodzą przez jezdnię. Wyobraźcie sobie Państwo taką sytuację: skrzyżowanie ze światłami; dwa pasy ruchu; lewy do jazdy w lewo, prawy do jazdy na wprost i w prawo. Ja stoję w drugim rzędzie na prawym pasie. Przede mną dwa samochody, 1 na pasie lewym do jazdy w lewo, 2 na prawym do jazdy prosto lub w prawo. Po zmianie świateł na zielone, samochód 1 pojechał prosto natomiast samochód 2 skręcił w lewo. Nikt nawet nie zatrąbił, tylko ja zbaraniałem.

Ale nie próbuję przenosić takich praktyk na nasze krajowe poletko. Podsumowując mój wniosek jest taki: nie krytykuj w czambuł innych, tylko najpierw spróbuj zrozumieć ich mentalność, a poradzisz sobie na każdej drodze.

Waldemar Krzykwa

---

www.aspektymotoryzacji.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 18 czerwca 2011

Przyszłość motoryzacji: samochody elektryczne

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis



Jeśli wydaje Ci się, że przyszłością motoryzacji będą samochody napędzane biopaliwami albo wodorem, jesteś w błędzie.
Dzisiejsza motoryzacja niemal całkowicie oparta jest o silniki spalinowe, korzystające z benzyny i oleju napędowego. Powoli miejsce na rynku paliw zajmują biopaliwa, przy wysokich cenach ropy naftowej i ulgach podatkowych nawet całkiem sensownie wycenione. Dużo mówi się o wodorze, paliwach płynnych produkowanych z węgla (CTL -- Coal To Liquid) czy biomasy (BTL -- Biomass To Liquid), ale tak naprawdę przyszłość motoryzacji to samochody elektryczne.

Samochody spalinowe są fajne ze względu na kilka czynników. Po pierwsze, korzystają z bardzo łatwo dostępnych i relatywnie tanich (póki co) paliw ropopochodnych. Benzyna i olej napędowy w niewielkiej objętości magazynują dość dużo energii chemicznej, są w miarę bezpieczne w produkcji, transporcie, magazynowaniu i użytkowaniu. Do tego są dość tanie w produkcji, i to nie tylko w przeliczeniu na złotówki czy petrodolary, ale również na nakład energetyczny potrzebny do wydobycia ropy i jej przetworzenia.

Z innymi alternatywnymi paliwami czy sposobami napędu pojazdów nie jest już tak kolorowo.

Biopaliwa wymagają sporego nakładu energii na wyprodukowanie. Trzeba zużyć gaz ziemny do wytworzenia nawozów sztucznych, paliwo do napędu maszyn rolniczych, potem paliwo na transport surowca do przetwórni, no i energia na przetworzenie surowca na paliwo. Jeśli przerabiamy rzepak na biodiesel, energii nie potrzeba zbyt dużo. Gorzej, gdy mówimy o produkcji bioetanolu -- który wymaga mnóstwo energii na destylację.

Biopaliwa mają jedną istotną zaletę -- praktycznie nadają się do dzisiejszych samochodów. Można więc dystrybuować je z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury paliwowej (składy paliwowe, stacje paliw), ich użycie nie wymaga wymiany floty samochodowej. Podobnie jest z paliwami z technologii BTL i CTL a także GTL (Gas To Liquid -- tu przerabia się gaz ziemny). Do produkcji też wymagają energii, część energii zawartej w surowcu jest tracona podczas jego przemiany w paliwo.

Co z wodorem? Wodór nie jest paliwem przyszłości głównie dlatego, że nie jest źródłem energii. Przynajmniej nie na naszym globie, gdzie złóż czystego wodoru nie ma -- a jego produkcja z wody w procesie elektrolizy czy z gazu ziemnego przez reforming parowy wymaga dostarczenia energii z innego surowca energetycznego. Dlatego wodór może być tylko nośnikiem energii -- wcale nie najwygodniejszym w użyciu. Ma bardzo niską gęstość, więc nawet w skroplonej postaci (wymagającej kriogenicznego zbiornika) zawiera magazynuje kilka razy mniej energii niż benzyna. Do spalania w silnikach spalinowych nie nadaje się zbyt dobrze (do dzisiejszych silników nie nadaje się prawie wcale), ale w ogniwach paliwowych "spalany" jest z całkiem niezłą sprawnością.

Czy opłaca się produkować kłopotliwy w użyciu wodór z prądu? Czy może lepiej byłoby ten prąd po prostu "tankować" do samochodów elektrycznych? Większy sens energetyczny ma magazynowanie energii elektrycznej w akumulatorach niż pod postacią wodoru. Proces:
energia elektryczna -> akumulator -> silnik elektryczny -> napęd kół
ma wyższą sprawność niż cykl
energia elektryczna -> wodór -> magazynowanie wodoru -> ogniwo paliwowe -> silnik elektryczny -> napęd kół.

I dlatego uważam, że przyszłość leży w samochodach elektrycznych.
---

Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna
DrewnoZamiastBenzyny.pl - tanie paliwa alternatywne


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl